Damian Kardela

Damian, aktualnie jest barmanem. W przeszłości podejmował wiele decyzji, aby znaleźć zajęcie, któremu chciałby się poświęcić w pełni. Na co dzień pracuje w popularnej restauracji na Wrocławskim Rynku. W wywiadzie opisuje kulisy swojej pasji. Sam podkreśla, że ta praca jest zabawą z przeszkodami, presją czasu.

Zwykły dzień

– Zwykły dzień zaczynam od pojawieniem się w pracy w godzinach porannych, zależnie od sezonu. Podczas lata otwieramy szybciej, a w zimę później, więc można pospać trochę dłużej. W pierwszej kolejności uruchamiam ekspres do kawy, bo trochę czasu się nagrzewa. Poza tym często sam chce napić się kawy. Następnie układam bar według swojego porządku, który pozwala komfortowo pracować. Sprawdzam braki na barze i idę po brakujące alkohole lub soki, do magazynu. Chwilę potem sprawdzam owoce, by je dokroić. Jako szef baru pilnuje, aby wszystko było zamówione na czas. Ostatnie szlify w przygotowaniu baru na przykład dorobienie preparatów i zaczynamy. Dobrze przygotowany bar to gwarant sukcesu całej zmiany. Zostaje tylko szybko się przebrać w koszulę pracowniczą i zaczynamy. Reszta dnia zależy od ruchu. Zdążają się dni spokojne, a niektóre z większym ruchem szczególnie w sezonie letnim. W weekendy jesteśmy we dwójkę na barze, więc jest towarzystwo, chociaż zawsze są kelnerki, z którymi żartujemy i czas szybciej leci. W wolnej chwili jem obiad albo chwile odpoczywam. Na koniec zabieram się  za sprzątanie baru, puszczając swoje playlisty i wracam do domu.

Dlaczego barman?

– Najprościej będzie powiedzieć, że przez imprezy. Pierwsze wyjścia do klubów/pubów i podpatrywanie pracy barmanów. To wtedy pojawiło się pytanie, jak oni to wszystko robią? No i na pewno filmy dotyczące pracy barmanów miały w tym swój udział. Ta praca nie była moim pierwszym życiowym wyborem. Patrząc w przeszłość, cieszę się, że mimo niektórych niepowodzeń udało mi się odnaleźć w roli barmana. Czy jestem w tym dobry? Podobno robię dobrą robotę, ale do klasy światowej dużo mi brakuje. Potrafię wymyślić kartę, atrakcyjne drinki, mam sporo pomysłów, ale zawsze może być lepiej.

Historie z baru

– Sama praca jest zabawą. Ważne, żeby czuć się w niej pewnie. Nie raz zdarzy się, że zawartość shakera wyleje się na Ciebie lub usłyszysz proste nazewnictwo drinka ”Modżajto”. Czasem stłucze się butelka alkoholu w magazynie lub przy próbie szybkiego chwycenia. Nie raz szkoliłem nowe osoby i słyszałem tyle zabawnych rzeczy, ale żeby opowiedzieć o jednej to ciężko. Z pojedynczych akcji to przytoczę sytuacje z lecącym po sali shakerze lub mężczyznach podchodzącym po kryjomu do baru, żeby napić się ”shota” wódki. Wszystko w dyskrecji przed swoimi kobietami.

Od siebie

– Dodając coś od siebie, to praca na barze nie jest pracą dla każdego. Mimo wszystko jest dużo do zrobienia i tak zwanej tabaki, czyli ciągłego ruchu gdzie nie ma czasu na nic. Dużym atutem barmana jest jego pamięć do danych składników drinka. Wtedy zamówienia wychodzą szybko. W gastronomii można po prostu nauczyć się życia. Stres, praca na czas i do tego perfekcja w działaniu by każdy napój trafił do gości w najlepszym standardzie. Są duże plusy jak poznawanie nowych ludzi i nauka radzenie sobie w ciężkich warunkach. Po prostu praca w Gastro to rollercoaster, jazda bez trzymanki, ale dająca frajdę, jakiej ciężko znaleźć pracując na przykład w biurze. No i są oczywiście napiwki, które wynagradzają ci dodatkowo cały dzień pracy. Pracuje w rynku, więc często po zmianach wybieramy się wspólnie z ekipą do baru lub popularnych miejsc, aby odetchnąć.

Wywiad przeprowadził: Sławomir Ziółkowski