Michał Ławrynowicz

Michał jest trenerem przygotowania motorycznego. Pomaga swoim podopiecznym w osiągnięciu celów sportowych i fizycznych. Jest ciągle głodny wiedzy, którą systematycznie dzieli się na swoim fanpage’u. Potrafił poradzić sobie podczas lockdownu i szybko wrócić do normy po ciężkim okresie. Cechuje go profesjonalne i rozsądne podejście do treningów.

Jak wyglądał twój czas przeznaczony na sprawy ‘sportowe’ w czasie pandemii?

– Podczas lockdownu znalazłem dużo czasu i wypełniłem swój grafik rzeczami, na które wcześniej tego czasu nie miałem. Zakupiłem sobie sprzęt i trenowałem 3-4 razy w tygodniu. Dodatkowo z nudów przeprowadziłem redukcję tkanki tłuszczowej. Utrzymywałem stały kontakt z podopiecznymi. W tym czasie nadal edukowałem się, robiąc kursy internetowe, biorąc udział w webinarach i czytając książki. Moja rutyna dotyczyła codziennej dawki aktywności fizycznej oraz edukacji.

Aktualnie (Sierpień, 2020) trenuję siłowo 3 razy w tygodniu, a mój grafik powoli wraca do normy. Mam nadzieję, że nie dojdzie do kolejnego lockdownu, który mógłby pokrzyżować plany wielu osobom.

Realia prowadzenia treningów

– Podczas pandemii były dwie możliwości prowadzenia podopiecznych. Pierwsza to prowadzenie zdalne i treningi online. Druga to treningi w plenerze z wykorzystaniem dostępnego sprzętu. Zainteresowanie prowadzeniem zdecydowanie spadło. Przynajmniej w moim przypadku, ponieważ nie zajmuję się rozpisywaniem diet (tutaj zainteresowanie nie spadło, a może nawet wzrosło), a wyżej wymienione formy treningu są zdecydowanie mniej atrakcyjne dla potencjalnych klientów. (Kwiecień, 2020)

Od początku czerwca prowadzę zajęcia grupowe o charakterze siłowo-kondycyjnym typu cross w WCT Spartan Krajewskiego. W miejscu, w którym pracuję mamy do dyspozycji boisko piłkarskie, kort tenisowy, halę sportową i siłownię co stwarza dobre warunki do wszechstronnego rozwoju podopiecznych, szczególnie jeśli chodzi o przygotowanie motoryczne, którym się zajmuję. Z czasem zaczęli pojawiać się także nowi klienci personalni, którym brakowało ruchu podczas pandemii i docenili atuty aktywności fizycznej. W czerwcu zacząłem prowadzić również treningi personalne na Crossfit Wrocław. Można więc spotkać mnie w tych dwóch miejscach. (Sierpień, 2020)

Dlaczego wybrałeś właśnie tę pasję?

– Wybrałem tą drogę, ponieważ daje mi ona dużą satysfakcję. Łączy rzeczy, które lubię, czyli sport i pomaganie innym w stawaniu się lepszym czy rozwiązywanie ich problemów zdrowotnych. Uwielbiam to uczucie, kiedy uświadamiam sobie, że pomogłem komuś osiągnąć cel i że mój sposób i podejście okazały się skuteczne.

Sytuacje treningowe i szkolenia – motywacja

– Motywująco działają na mnie sytuacje treningowe, w których zawodnik/klient mówi mi, że uświadomiłem mu lub nauczyłem go czegoś, czego nikt wcześniej nie zrobił, o czym nikt mu wcześniej nie powiedział i że od razu zauważył pozytywną zmianę. Zwykle liczą się szczegóły, które mają duże znaczenie. Ciężko przytoczyć jedną taką historię. Mówiąc szczerze jest ich wiele, głównie dlatego, że w mojej pracy staram się zwracać uwagę właśnie na detale, aby świadczyć usługi jak najwyższej jakości. Niemniej jednak wciąż jest jeszcze wiele do poprawy.

Jeśli chodzi o szkolenia to zdecydowanie spotkania z najwyższej klasy trenerami i specjalistami z obszaru sportu oraz poznawanie ich koncepcji stanowią dla mnie motywację. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że też chcę być kimś znaczącym w środowisku sportowym. Oczywiście mam świadomość, że nie da się zdobyć dwudziesto- czy trzydziestoletniego doświadczenia w dwa lata, więc cierpliwie czekam i pracuję w swoim tempie, a czasu mam jeszcze dużo.

Czy aby osiągnąć cele sylwetkowe trzeba chodzić na siłownię?

– Zależne jest to od tego, jakie są cele siłowe/sylwetkowe. Jeśli ktoś chce być przykładowo kulturystą lub trójboistą, to wydaje się to być nieuniknione. Podobnie jest w przygotowaniu motorycznym. Jeśli natomiast ktoś chce po prostu schudnąć lub rozpocząć swoją przygodę np. z kalisteniką, to nie potrzebuje do tego siłowni, lecz szczere chęci i mądre, zdrowe podejście.

Trenuj mądrze

– Wiele początkujących osób miewa nagłe przypływy motywacji (dzieje się tak zwykle w styczniu, w związku z postanowieniami noworocznymi) i chce robić za dużo rzeczy jednocześnie. W poniedziałek siłownia, później jogging, we wtorek basen, a w środę tenis i tak dalej. Tak się nie da. Sztuką jest stawianie małych kroczków w drodze do celu. Warto zdać sobie sprawę, że spora część osób, głównie tych spędzających większość czasu przed biurkiem, nie jest gotowa na tak dużą objętość oraz intensywność treningową zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Może się to skończyć kontuzją, bądź wypaleniem. Trenujmy więc mądrze, równoważąc pracę i odpoczynek stopniowo budując formę w oparciu o zdrowe nawyki. Polecam robić to co nam się podoba. Z tym ostatnim mam na myśli pewien stereotyp, żeby schudnąć trzeba biegać. A co jeśli nie lubię biegać? Sposobów na spalenie kalorii jest milion, więc wybierzmy ten, który sprawia nam przyjemność, a będzie zdecydowanie łatwiej.

Co polecasz swoim podopiecznym? Jak wygląda z nimi kontakt?

– W tym okresie podopiecznym zalecam utrzymanie aktywności fizycznej, nie musi to być katorżniczy trening. Może to być spacer lub dowolna aktywność, którą dana osoba lubi. Przykładowo jeden z podopiecznych uwielbia tańczyć, więc stwierdziliśmy, że będziemy robili interwały poprzez intensywny taniec (jesteśmy w fazie testowania). Forma może wydawać się śmieszna i mało mierzalna, ale w tym momencie moim zdaniem chodzi przede wszystkim o pozytywny mindset. Jeśli chodzi o kontakt z podopiecznymi, to jak wiadomo jest teraz mocno ograniczony, więc pozostaje jedynie forma pośrednia, czyli internet. (Kwiecień, 2020)

Wywiad przeprowadził: Sławomir Ziółkowski