Milena Korzeluch to absolwentka Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu na kierunku zootechnika i podyplomowych studiów „Psychologia zwierząt” na Uniwersytecie Humanistyczno-Społecznym (SWPS) w Poznaniu. Z pierwszego wykształcenia jest zaś technikiem weterynarii. W przypadku zwierząt jej pierwszą miłością były orki, a potem foki. Dziś jest ekspertem w treningach medycznych dla płetwonogich – kotików i fok. To ona opracowuje nowe komendy, ćwiczenia i przede wszystkim sprawia, że zwierzęta świetnie się czują i są w bardzo dobrej kondycji fizycznej oraz psychicznej.
Początki w branży zoologicznej
– Muszę stwierdzić, że nie ma jednej drogi, która sprawi, że staniemy się trenerami zwierząt, zwłaszcza dzikich. Każda droga jest indywidualna. Moja przebiegała w ten sposób, że od zawsze chciałam pracować ze zwierzętami. Kiedy obejrzałam po raz pierwszy film „Uwolnić orkę”, miałam mniej niż 10 lat. Wyobrażałam sobie to, jako coś niesamowitego. Ogromnie fascynowały mnie te zwierzęta. Najbardziej zaczęłam się interesować zwierzętami w szkole średniej. Dowiadywałam się wtedy, co muszę zrobić, aby zostać opiekunką czy trenerką dzikich zwierząt. Od razu odrzuciłam drogę lekarza weterynarii, ponieważ uznałam, że to nie jest do końca dla mnie i postanowiłam, że pójdę albo na biologię, albo zootechnikę. Trochę odstraszała mnie biologia, ponieważ było dużo więcej nauk dotyczących człowieka. Głównie chciałam zajmować się zwierzętami, dlatego wybrałam zootechnikę. Pochodzę z Wrocławia, więc postanowiłam wybrać lokalny Uniwersytet i tam studiować.
Praca w ZOO Wrocław
– Moja praca to głównie podstawowa opieka nad zwierzętami, które mieszkają w naszym zoo. Podstawowa oznacza, że muszę je karmić, sprzątać ich wybiegi, codziennie sprawdzać, czy wszystko z nim jest w porządku, czy nie wymagają one pomocy lekarza weterynarii i najogólniej pomagać im. Do moich obowiązków należy również organizowanie im czasu, czyli podawanie zabawek, tworzenie urozmaicenia wybiegów itd. Dodatkowo kilka razy dziennie prowadzę treningi medyczne.
Dzień ze zwierzętami
– Zaczynam od przygotowania jedzenia na cały dzień dla naszych podopiecznych. Mamy ich łącznie około 120, więc przerzucam około kilkudziesięciu kilogramów ryb, ponieważ moje zwierzęta żywią się głównie rybami. Potem przychodzę na zaplecze, sprawdzam stan zwierząt oraz przeprowadzam pierwsze treningi z kotikami. Następnie prowadzimy obchód pingwinich gniazd. Sprawdzamy, czy wszystko jest w porządku ze zwierzętami, karmimy pingwiny. Gdy skończę, to idę od razu do fok, gdzie sprzątam wybieg, sprawdzam, czy wszystko jest ze zwierzętami w porządku i przeprowadzam trening z fokami, a potem już w ciągu dnia w zależności od tego, ile jest osób na dziale, prowadzę od 2 do 3 treningów.
Umiejętności dobrej komunikacji ze ssakami morskimi
Musiałam pozyskać wiedzę na temat tego, jak uczy się zwierzęta. Już jako studentka jeździłam na różne warsztaty. Byłam we Włoszech, gdzie w parku morskim w Rzymie, miałam styczność z naukową wiedzą na temat treningu ssaków morskich. Czytałam również wiele książek, zanim zaczęłam prowadzić treningi. Później w Poznaniu zaczęłam pracę z tamtejszymi fokami pospolitymi. Myślę, że umiejętność komunikacji ze zwierzętami wymaga ciągłego dokształcania się. Każdy trening jest inny. Gdybym miała to porównać do edukacji szkolnej, to fokom nie mogę postawić jedynki, mogę za to nagrodzić je. Na tym polega trening ze wzmocnieniem pozytywnym. Moje zwierzęta nigdy nie są karane, jeżeli zwierzę nie rozumie procesu nauki…
By dowiedzieć się więcej ciekawostek ze świata morskich ssaków zapraszamy do wysłuchania podcastu.
Rozmowę przeprowadził: Mateusz Kasprzak